Psy wyjdą z boksów i pobiegną?

Sytuacja zmieniła się, gdy w schronisku pojawiła Joanna Sulecka, fotografka i miłośniczka zwierząt. Najpierw została wolontariuszką. Robiła zwierzakom zdjęcia i zamieszczała na stronie, żeby zwiększyć ich szanse na adopcję. W lutym została kierowniczką, bo dotychczasowa jest na zwolnieniu.

— Być może będę musiała odejść ze stanowiska w październiku, dlatego robię, co mogę, aby rozkręcić adopcje i żeby zwierzętom żyło się tu jak najlepiej — tłumaczy.

Psy są w dobrym stanie fizycznym, ale za rzadko wychodzą na spacery. Niektóre z nich boją się ludzi i nie chcą wychodzić z boksów. — Mamy też starsze psy, które mają niewielkie szanse na adopcje, a niektóre nie są zsocjalizowane i wymagają pracy, żeby nadawały się do wyjścia na spacer — wyjaśnia szefowa schroniska.— Potrzebni są nam wolontariusze, którzy regularnie przychodziliby do schroniska — dodaje.

Oprócz rąk do pracy, schronisko przyjmie każdą liczbę obroży i smyczy. Mile widziane są też wszelkie akcesoria: miski, zabawki, koce.

Morąg ma wsparcie Moniki Dąbrowskiej, pomysłodawczyni olsztyńskiego biegu na 6 łap. — Można zachęcić hipermarket do zbierania karmy i akcesoriów dla zwierząt, skontaktować się z aresztem śledczym i namówić osadzonych do wizyt resocjalizacyjnych. W Olsztynie świetnie się to sprawdza — zapewnia Monika Dąbrowska. — Oprócz tego warto zaprosić do współpracy lokalne grupy biegowe — dodaje.