Mam znajomych, którzy są w stanie wydać tysiące złotych na rasowego czworonoga. Przeuroczy border collie czy śliczny amstaf z hodowli? Oczywiście! Orientalny kot bengalski albo pers? No wymarzony kot po prostu! A zwykły, bury kundelek albo kot bez łapki po przejściach? To już niekoniecznie.
Zobacz także: Śmiertelnie chory nie zdążył znaleźć opiekuna dla ukochanego psa. Rex został bez domu i chęci do życia Kiedy opiekun Rexa dowiedział się, że jest śmiertelnie chory, miał niewiele czasu, żeby znaleźć dom dla ukochanego psa. Nie zdążył. Trafił do hospicjum,...
Ostatnio spotkałam się ze znajomą, która uwielbia rasowe koty. Marzy o tym, żeby pewnego dnia stać się dumną właścicielką bengala. Obecnie jest na etapie poszukiwania hodowli i zbierania pieniędzy na wymarzone zwierzę. I wszystko byłoby w porządku, gdyby nie to jej aktywne zbieranie pieniędzy właśnie. Wszyscy dookoła muszą bowiem wiedzieć, jak ciężko jest zebrać niecałe 2 tys. zł i jakie to zdzierstwo, żeby zwykły kot tyle kosztował. Ilu bezdomnym zwierzętom można by pomóc za te pieniądze...? Ale że swoje marzenia trzeba spełniać, to owa znajoma pieniądze zbiera wytrwale. I tej wytrwałości można jej pogratulować.Problem jednak w tym, że kot, którego pragnie mieć to nie jest „zwykły” kot. Myślę, że gdyby naprawdę chciała mieć zwierzątko do kochania, a nie do posiadania, to wybrałaby się do Schroniska dla Zwierząt w Olsztynie, Schroniska dla Bezdomnych Zwierząt w Tomarynach czy też odezwała się do olsztyńskiego Stowarzyszenia Miłośników i Hodowców Club4Cats. Opcji jest wiele – i żadna z nich nie kosztuje 2 tys. zł. Tak naprawdę kosztuje nas odrobię dobrej woli i chęć pomocy.
Oczywiście każdy może mieć fioła na punkcie danej rasy, tak jak każdy może woleć jedną markę samochodu od drugiej. Jest to w pełni zrozumiałe, nie zrozumiem natomiast, dlaczego ktoś może nie chcieć nawet zajrzeć do schroniska. Po prostu zobaczyć inne opcje. Albo chociaż sprawdzić daną hodowlę, czy aby na pewno nie jest pseudohodowlą, która krzywdzi zwierzęta.
Znajoma nigdy w schronisku nie była i wizyty nie planuje. A przecież to właśnie w schronisku czy innych miejscach adopcji zwierząt jest największy wybór. Nigdzie indziej nie znajdziesz takiej różnorodności! I wbrew pozorom tam także można czasem znaleźć rasowe lub półrasowe zwierzęta. Nie oszukujmy się, kiedy już przygarniamy czworonoga na kilka, kilkanaście lat, to chcemy jednak móc go sobie wybrać. Choć często bywa tak, że po przekroczeniu progu schroniska to on wybiera nas. Swoim smutnym spojrzeniem, nieśmiałym merdnięciem ogonka, zrozpaczonym miauknięciem. Patrzysz na to zwierzę i już wiesz, że nie wyjdziesz stąd sam. I tak zamiast właścicielami kota bengalskiego możemy stać się opiekunami czarnego dachowca bez łapki.
W schronisku można też, nieoczekiwanie dla samego siebie nagle zmienić zdanie. Większość z nas, kiedy myśli o przygarnięciu zwierzęcia, myśli także: chcę szczeniaczka! Chcę małego kotka! Trudno nie ulec ich urokowi i dlatego to właśnie one mają największą szansę na adopcję. Jednak czasem bywa tak, że to właśnie w dorosłym zwierzęciu zakochamy się z miejsca. Jednym z najcięższych przypadków adopcyjnych są czworonogi już niemłode i po przejściach. Trochę nas to przeraża, nie chcemy brać psa czy kota ze świadomością, że za krótki czas możemy patrzeć jak umiera. To opcja dla tych, którzy już raczej posiadają doświadczenie w opiece nad zwierzętami.
Jednak pies czy kot ze schroniska to też idealna opcja dla tych, którzy doświadczenia nie posiadają. Mogą stać się tzw. domem tymczasowym, czyli przygarnąć zwierzę tylko na czas określony w umowie lub umownie do czasu adopcji zwierzęcia przez dom stały. Dom tymczasowy może trzymać zwierzę dwa tygodnie, dwa miesiące czy dłużej. Wszystko zależy od nas. „Tymczas” to świetny sprawdzian: dla nas, czy naprawdę chcemy mieć zwierzę i czy to zwierzę nam pasuje, a także czy my pasujemy zwierzęciu. Tu obie strony muszą przypaść sobie do gustu.
Sama ze względu na alergię jednego z domowników nie mogę wziąć kota na stałe. Nie oznacza to jednak, że nie mogę być domem tymczasowym, bo na krótki czas obecność kota jest dla tego domownika znośna. I choć z doświadczenia wiem, że ciężko jest potem oddać zwierzę, do którego człowiek się przywiązuje, to naprawdę warto spróbować. Często bywa tak, że dom tymczasowy (jeśli może) zostaje już domem stałym. I kolejne zwierzęta zostają uratowane.
A co do tego, że zwierząt do uratowania jest sporo, to chyba nikt nie ma wątpliwości. Jednym z głośniejszych przypadków ostatnich dni jest np. 12-letni Rex. Pies wciąż czeka na dom, a jego śmiertelnie chory pan znajduje się w hospicjum. Jeśli jesteście zainteresowani przygarnięciem Rexa, kontaktujcie się ze Schroniskiem dla Bezdomnych Zwierząt w Tomarynach. To zwykły kundelek, ale na pewno odwdzięczy się morzem miłości.
A jeśli macie pytania odnośnie bycia domem tymczasowym lub zastanawiacie się nad tym i macie jakieś wątpliwości, piszcie. Chętnie podzielę się swoim doświadczeniem i doradzę, co i jak!
Ewelina Zdancewicz-Pękala
e.zdancewicz@gazetaolsztynska.pl
e.zdancewicz@gazetaolsztynska.pl
Komentarze (20) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Dodaj komentarz Odśwież
Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych
Dodawaj komentarze jako zarejestrowany użytkownik - zaloguj się lub wejdź przez
Senga #2190870 | 178.36.*.* 27 lut 2017 11:04
Słuszny artykuł. Bo wielu ludzi "kocha" tylko na pokaz. A tym, którzy porzucają psy, bo z uroczego szczeniaczka wyrosły na psotnego brzydala lub ponieważ są stare, życzę, by z nimi ich najbliżsi zrobili to samo jak będą niedołężni lub starzy. Brawo dla autorki!
Ocena komentarza: warty uwagi (1) ! odpowiedz na ten komentarz
fem #2184731 | 77.254.*.* 17 lut 2017 14:53
Ja mam psa ze schroniska, wziąłem go jak mkiał 5 lat. Dwa poprzednie moje psy były rasowe. To prawda, że miał swoje dziwne nawyki, był zapchlony, warczał na dzieci i nie umiał chodzić na smyczy. Ale mówienie, że z kundelkami ze schroniska są same kłopoty itp to kompletna bzdura. Nikt się tak nie odwdzięcza miłością, jak on. Nie odstępuje nas na krok, zero agresji, jest zdrowy i zadowolony z życia.. Nigdy więcej nie kupię psa z hodowli. Chcecie, to kupujcie sobie te charczące buldożki, które chorują z byle pierdnięcia- wasza sprawa. Ale co będzie jak wasz ulubieniec straci np. oko albo łapkę? Do schroniska bo już nie taki rasowy?
Ocena komentarza: warty uwagi (5) ! odpowiedz na ten komentarz
czytelnik #2184095 | 88.156.*.* 16 lut 2017 16:34
kolega wziął psa ze schroniska w Olsztynie a ja z hodowli. Zgadnijcie kto poniósł większe koszty po roku?Pies ze schroniska jest ciągle chory wymaga leczenia, weterynarz i leki niepochłaniają majątek.Mój piesek zdrów i wesoły.
Ocena komentarza: poniżej poziomu (-7) ! odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)
M #2182176 | 95.160.*.* 14 lut 2017 13:42
Żeby pomóc biednym psom ze schronisk, trzeba od razu spłodzić artykuł atakujący ludzi, którzy chcą mieć rasowe zwierzęta? Niech się Pani opanuje, szanowna autorko, naprawdę trzeba mieć nierówno albo niewielkie doświadczenie życiowe, żeby takie dzieło stworzyć. Chciała Pani dobrze, wyszło tak sobie najwyżej. Pozdrawiam. Właściciel rasowego bordera (już 3., rasowego syjama, który został przygarnięty - ciekawe, jak to się mieści w pani oglądzie sytuacji - i dachowca, który się przybłąkał).
Ocena komentarza: poniżej poziomu (-3) ! odpowiedz na ten komentarz
mam 4 koty dachowce #2182079 | 46.230.*.* 14 lut 2017 11:46
Nie zdecyduję się na dorosłego psa ze schroniska - trudno. Wolę szczeniaczka i to rasowego - bo rasa to nie tylko wygląd, to także wyraźne różnice w psychice zwierzęcia. Kundel może być sympatyczny, ale nigdy nie wiadomo, czy nie ma w sobie żyłki myśliwego, dzięki której zniknie w lesie nawet na kilka dni. Dla mnie to nie jest przyjemne prowadzić psa bez przerwy na smyczy. W przypadku border collie jest to niemożliwe - nawet jak czmychnie w las, to po chwili jest z powrotem (bo dla niego utrzymywanie stada w grupie jest priorytetem)
! odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)
Koska #2181978 | 5.172.*.* 14 lut 2017 09:43
Mądry artukuł, mam koty z wyboru i z adopcji zwykłe, jedna kotka ma już 16 lat ale jak patrzy na mnie to jakby była człowiekiem. Jej wzrok pokazuje że wszystko rozumie i że tyle wie o zyciu. Jest zwykła tzw bura ale piekna dla mnie. Nie potrzebuje rasowego kota. Kocham małe mądre i oddane kundelki, nie potrzebuje tez rasowego psa. Każde zwierzę nawet niewidome czy z innym kalectwem może dac tyle radości że nawet nikt z nas tego nie spodziewa się. Jestem za adopcją zwierzat ze schroniska hodowle dla mnie nie powinny istnieć. Tym bardziej że w hodowlach dzieje sie czasami tyle złego, zwiezęta przetrzymywane w klatkkcah w brudzie, nie zawsze tak jest ale tak bywa. Wystarczy rozejrzeć się wokół tyle cierpienia i potrzebujących zwierząt .
Ocena komentarza: warty uwagi (6) ! odpowiedz na ten komentarz
Krzysztof #2181976 | 81.190.*.* 14 lut 2017 09:42
Wkurza ,mnie przekonywanie,i naklanianie,ludzi do przygarniecia,starych,psow czesto po przejsciach,i przekonywanie iz sa to slodziaki lagodne jak baranki,kocham psy,i kilka lat temu,zdecydowalem sie przygarnac,wlasnie takiego rzekomo,lagodnego ,kundelka po przejsciach,fakt przez jakies pol ,roku bylo super pies ,byl ulozony,nie byl agresywny ani do,innych psow ani ,do ludzi ,az ktoregos dnia ,nasz Rex,zmienil sie w jednej chwili,w bestie ,o malo nie zagryzl,naszego syna ,do dzis stoi ,mi to przed oczami,nasz lezacy na podlodze klatki schodowej syn,caly we krwi i nasz ,pies stojacy nad nim i szarpiacy go za ramie,nie bede opisywal ,calej sytuacji ale,powiem tylko iz,okazalo,sie ze ,wczesniejszym wlascicielem psa byl,stroz ,facet ktory chlal dzien w dzien,i lal,Rexa ,trzonkiem od lopaty,tego juz nam pani w schronisku nie powiedziala chociaz,wiedziala o tym i tak to pies ,w jednej chwili krotko mowiac,bez przyczyny dostal ,jakiegos amoku,a bylo tak ze zucil sie,na ,jorka sasiadki a kiedy syn,probowal go odciagnac,rzucil sie na niego jak,jakas krwiozercza bestia,nikt nie wie ,jak w pewnych sytuacjACH TAKI PIES PO PRZEJSCIACH ,ZAREAGUJEa takie zapewnianie o jego lagodnosci jest nieodpowiedzialne,dlatego ja ,mimo wszystko wole wziac szczeniaka,samemu go,wychowac ulozyc,no takie jest moje zdanie
Ocena komentarza: warty uwagi (11) ! odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)
mariolita #2181952 | 195.136.*.* 14 lut 2017 09:07
Nie wiem, ile jest prawdy w tym, co mi opowiadał kolega z pracy, ale zrezygnował z adopcji psa ze schroniska po tym, jak został przeczołgany przez pracowników. Ogólnie szło o to, że takich wymagań postawionych przy adopcji nie ma się nawet podczas procesu adopcyjnego dzieci. A to, że mieszkanie za małe, że podłoga za śliska, że miejsca do biegania nie ma... Po prostu niewyobrażalne kryteria. Mam nadzieję, że to nieprawda
Ocena komentarza: warty uwagi (1) ! odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)
Lidia #2181940 | 89.228.*.* 14 lut 2017 08:56
To może i dobrze, że tacy ludzie kupują bardzo drogie zwierzęta- wtedy nie tak łatwo jest je wyrzucić, jak drogą rzecz. Ci, co kochają zwierzęta, nie muszą patrzeć na to, czy rasowy i jak bardzo. Zwierzęta kocha się dla nich samych, po prostu. I w tym jest sens człowieczeństwa.
Ocena komentarza: warty uwagi (6) ! odpowiedz na ten komentarz
becia #2181911 | 89.231.*.* 14 lut 2017 08:05
Najłatwiej jest pościemniać, podpuszczać i wzbudzać w innych poczucie winy lub litości a samemu zasłaniać się jakąś alergią. To nazywa się hipokryzja.
Ocena komentarza: warty uwagi (6) ! odpowiedz na ten komentarz
ezt #2181749 | 79.185.*.* 13 lut 2017 21:04
z wnuczką wzięłyśmy ze schroniska w Olsztynie takiego psiaka, którego nikt nie chciał bo kulał na prawą łapkę, był z nami i dwoma znalezionymi kotami przez 13 lat
Ocena komentarza: warty uwagi (15) ! odpowiedz na ten komentarz
ludźmi sie zajmijcie, #2181727 | 188.146.*.* 13 lut 2017 20:47
Komentarz nisko oceniony. Kliknij aby przeczytać. a nie psami!!