Czwartek, 24 lipca 2025. Imieniny Kingi, Krystyna, Michaliny WM.pl GazetaOlsztyńska.pl DziennikElbląski.pl Familie.pl

Koci terroryzm na osiedlach?

2011-02-14 00:00:00

Jedni je kochają, dokarmiają, pomagają przetrwać zimę. Innym kojarzą się z tylko ze smrodem. Koty, bo o nich mowa, dzielą mieszkańców Giżycka.

Na naszym osiedlu na każdym kroku widać i - co najgorsze - czuć koty — napisał do redakcji jeden z mieszkańców miasta. — Smród czuć przy samochodach i w klatkach schodowych. Przy jednej z klatek schodowych pewna starsza Pani zrobiła "prywatne wysypisko" oraz wywiesiła śliczny dywan, aby tylko kotkom było cieplej. Dokarmianie, a w rzeczywistości karmienie zwierzątek idzie pełną parą. Marca jeszcze nie ma, a już wieczorami i nocą słychać jak "sierściuchy" marcują pod balkonami. Wiadomo co z tego wyniknie...

Tak nieformalną hodowlę kotów pod blokami przy ulicy Wodociągowej 10 - 12 przedstawia jeden z mieszkańców Giżycka, który - jak nietrudno się zorientować - należy do przeciwników takiego postępowania.

Nie tylko smród i brud razi naszego Czytelnika, ale też niszczenie zaparkowanych samochodów. Według niego koty wchodzą na auta, niszcząc lakier karoserii. Rodzi się zasadnicze pytanie: kto zapłaci za uszkodzenia pojazdów? Spółdzielnia mieszkaniowa zarządzająca tym terenem czy starsza pani dokarmiająca zwierzęta? Tą osobą okazuje się być mieszkająca samotnie starsza pani. Rozmowa z nią jest bardzo trudna - miłośniczka dokarmiania kotów nie przyjmuje do wiadomości, że ktoś mógłby nie lubić jej pupilków.

— Bóg stworzył koty i trzeba je dokarmiać — oświadcza zdecydowanie. — Nie można zimą przechodzić obok zwierząt obojętnie. A koty dokarmiam nie tylko ja, tutaj wiele osób to robi. A co, może mamy je zabić?

Starsza pani twardo staje w obronie zwierząt, ba - nawet zabrania je fotografować - chociaż zapewnia, że nie są one jej własnością. Przyznaje jednak, że zbudowała im schronienie, żeby miały gdzie ukryć się przed deszczem. Ale można też zauważyć, że koty przebywają nie tylko pod budynkiem. Mają też otwarte jedno z okienek i mogą wchodzić do piwnicy.
We wtorek, 8 lutego około godziny 11 można tam było doliczyć się 6 kotów, ale podobno bywa ich więcej.

Rozmowa z władzami miasta na ten uciążliwy dla części mieszkańców problem kończy się stwierdzeniem, że jest to problem Spółdzielni Mieszkaniowej "Mamry", która zarządza tym terenem. Prezes SM "Mamry" obiecuje zająć się dokuczliwą sprawą.
— Skierują na Wodociągową administratora — zapewnia prezes Stanisław Tuczko. — Niewiele możemy zrobić, ale podejmiemy działania.

Prezes przyznał jednak, że w częściach wspólnych budynków, nie można urządzać hodowli zwierząt, nie tylko kotów. Zatem patrząc z tego punktu widzenia postępowanie pani Gieni jest naganne. Poza tym inną sprawą jest trzymanie jednego kota we własnym mieszkaniu, a inną utrzymywanie całego stada pod budynkiem.

Sławomir Kędzierski
Uwaga! To jest archiwalny artykuł. Może zawierać niaktualne informacje.
Tagi: op