Nasz apel o pomoc dla Ośrodka Rehabilitacji Ptaków Dzikich w Bukwałdzie spotkał się z dużym odzewem naszych czytelników. Niektórzy już wpłacili pieniądze, ale potrzeby wciąż są duże, dlatego ponawiamy naszą prośbę o pomoc.
Aby ptaki, a wśród nich m.in. pół setki bocianów, mogły spędzić zimę w dobrych warunkach, potrzeba przede wszystkim materiałów budowlanych.
Przypomnijmy, że ośrodek, którym kieruje doktor weterynarii i społecznik Ewa Rumińska, prowadzi Fundacja „Albatros”. Przebywa w nim, obok ptaków, również kilka ssaków. Rekordowa liczba bocianów (chore lub zbyt słabe, bo urodziły się później, żeby odlecieć), które będą tu zimować, zmusza fundację do dodatkowych inwestycji, budowy nowej woliery, aby zmieścić nowych lokatorów. A na to, jak pisaliśmy, brakuje pieniędzy. >>> Pieskie życie boćków z tragiczną przeszłością
Na szczęście sytuacja się nieco poprawiła.
— Nagłośnienie sprawy przez media sprawiło, że mieliśmy mnóstwo telefonów z ofertami pomocy — mówi Ewa Rumińska. — Niektóre osoby już dokonały wpłat na konto — ponad 700 złotych. Ale jest to wciąż za mało. Koszt budowy woliery o powierzchni 130 metrów kwadratowych (łącznie 16 ptasich stanowisk) przerasta nasze finansowe możliwości.
Ewa Rumińska apeluje także o dary w postaci materiałów budowlanych. Potrzebne są pilnie gładkie deski boazeryjne lub podłogowe (do łączenia „na pióro”), cement, bloczki fundamentowe oraz siatka ogrodzeniowa o wysokości półtora metra.
Sprawa jest pilna, zwłaszcza że zgodnie z przewidywaniami opiekunki boćków może jeszcze przybyć. Jeden, który nie odleciał z pobratymcami do Afryki, obserwowany jest obecnie w okolicach wsi Bartążek. Jeżeli pani Ewa uzna, że wymaga pomocy, zostanie przewieziony do Bukwałdu.
Jeżeli ktoś chce pomóc ośrodkowi w Bukwałdzie, może skontaktować się z Ewą Rumińska pod nr. tel. 664-173-828.
wu-ka
Przypomnijmy, że ośrodek, którym kieruje doktor weterynarii i społecznik Ewa Rumińska, prowadzi Fundacja „Albatros”. Przebywa w nim, obok ptaków, również kilka ssaków. Rekordowa liczba bocianów (chore lub zbyt słabe, bo urodziły się później, żeby odlecieć), które będą tu zimować, zmusza fundację do dodatkowych inwestycji, budowy nowej woliery, aby zmieścić nowych lokatorów. A na to, jak pisaliśmy, brakuje pieniędzy. >>> Pieskie życie boćków z tragiczną przeszłością
Na szczęście sytuacja się nieco poprawiła.
— Nagłośnienie sprawy przez media sprawiło, że mieliśmy mnóstwo telefonów z ofertami pomocy — mówi Ewa Rumińska. — Niektóre osoby już dokonały wpłat na konto — ponad 700 złotych. Ale jest to wciąż za mało. Koszt budowy woliery o powierzchni 130 metrów kwadratowych (łącznie 16 ptasich stanowisk) przerasta nasze finansowe możliwości.
Ewa Rumińska apeluje także o dary w postaci materiałów budowlanych. Potrzebne są pilnie gładkie deski boazeryjne lub podłogowe (do łączenia „na pióro”), cement, bloczki fundamentowe oraz siatka ogrodzeniowa o wysokości półtora metra.
Sprawa jest pilna, zwłaszcza że zgodnie z przewidywaniami opiekunki boćków może jeszcze przybyć. Jeden, który nie odleciał z pobratymcami do Afryki, obserwowany jest obecnie w okolicach wsi Bartążek. Jeżeli pani Ewa uzna, że wymaga pomocy, zostanie przewieziony do Bukwałdu.
Jeżeli ktoś chce pomóc ośrodkowi w Bukwałdzie, może skontaktować się z Ewą Rumińska pod nr. tel. 664-173-828.
wu-ka
