Czwartek, 16 maja 2024. Imieniny Andrzeja, Jędrzeja, Małgorzaty WM.pl GazetaOlsztyńska.pl DziennikElbląski.pl Familie.pl

Sowia rodzina znalazła sobie dom w podstawówce

2009-11-20 00:00:00

Kto w szkole huczy? Sowy płomykówki. Urządziły sobie mieszkanko w kominie wentylacyjnym. I zdaje się, że dobrze im tam. Wybór miejsca nie powinien dziwić, to mądre ptaki. Czas pomyśleć o ich ochronie.

Sowia rodzina zadomowiła się w szkole dwa lata temu. Dochodzące z budynku syczenie i charczenie wprawiły w konsternację niejednego mieszkańca pobliskich bloków. Lubawianie snuli różne domysły, sceptycy twierdzili, że to odgłosy z sieci wentylacyjnej, inni wychodzili na ulicę sprawdzić, czy nie pękła rura lub nie uruchomiła się sprężarka na sąsiednim placu budowy. Nikt nie kojarzył słyszanych dźwięków z obecnością sów. Aż wreszcie puchate "stwory" pojawiły się na krawędzi dachowego okapu.

Nocne warty z lornetką

— Ja również słyszałam chrapliwe i sprawiające wrażenie dość przerażających głosy — opowiada Sabina Olender, nauczycielka z przedszkola zainteresowana tematami ekologii. — Gdy po raz pierwszy zauważyłam dwie dorodne płomykówki byłam przekonana, że pojawiły się tu przypadkowo. Jednak gdy z otworu wentylacyjnego dobiegło mnie charakterystyczne syczenie nie miałam wątpliwości: sowy wyprowadzają tu lęgi!


Sabina Olender rozpoczęła obserwacje sowiej rodziny. Ponieważ to gatunek wybitnie nocny to właśnie po zmroku stawała przed budynkiem szkoły, budząc czujność służb mundurowych. Mimowolnie stała się też edukatorką przechodniów i okolicznych mieszkańców.

— Z komory lęgowej sów dobiegało także delikatne trelowanie. To znak, że w gnieździe znajdowały się młodsze pisklęta — kontynuuje pani Sabina. — Obserwowałam, jak samiec znosi do gniazda gryzonie, które samica rozrywa i podaje młodym. Miałam też okazję podziwiać lot sowy, miękki, cichy, bezszelestny. Zjawiała się zupełnie niespodziewanie i równie niezauważalnie znikała, nie wydając przy tym najmniejszego szumu spowodowanego tarciem powietrza o skrzydła. To niesamowite.

Remont spędzą w budce

Mieszkańcy zdążyli już przywyknąć do obecności sowiej rodzinki. Nikogo także nie dziwią dochodzące ze szkoły odgłosy. Wiele osób miało okazję podziwiać rodzinę w całej okazałości — jeden z mieszkańców przejeżdżając nad ranem obok budynku zauważył na parapecie aż sześć płomykówek!


— Widocznie dobrze im się tam żyje — mówi Alina Rodziewicz, ornitolog z Zespołu Parków Krajobrazowych w Jerzwałdzie. — Płomykówki chętnie legują w budynkach, wybierają obory, wieże kościelne, a nawet strychy domów, choć mieszkańcy rzadko zdają sobie sprawę z ich istnienia.

Rodziną "lubawskich" płomykówek zainteresowali Park miejscowi ekolodzy zaniepokojeni informacją o planowanym remoncie szkoły. Choć to jeszcze odległa perspektywa, to jednak już dziś warto pomyśleć jak ochronić sowy, które przecież zadomowiły się w otworze wentylacyjnym.


— Nie ma powodów do obaw — uspokaja Rodziewicz. — Zaplanowaliśmy, że do otworu wprowadzimy budkę lęgową, do której zwabimy sowy. Znajdą tam schronienie na czas remontu.

Zatem można odetchnąć z ulgą. A teraz, gdy coraz szybciej zapada zmierz polecamy obserwację puchatych "stworków". Zobaczyć jak przekrzywiają łebki — bezcenne.
Joanna Porębska
Uwaga! To jest archiwalny artykuł. Może zawierać niaktualne informacje.