To był wstrząsający widok — opowiada nasza Czytelniczka z Radziej, Janina Trusewicz. — Ojciec z synem stał, pies rzucił się na kunę, słychać było tylko warczenie psa i niesamowity pisk zagryzanego zwierzątka. A mężczyzna i chłopiec obserwowali… Nie zostawię tej sprawy, nie dam się zbyć.
Pani "Janeczka" do naszej redakcji w Węgorzewie przyszła w czwartek. Pokazała wydrukowane zdjęcie zagryzionej domowej kuny.
— Jaki to był wrzask, żebyście słyszeli! — mówi Janina Trusewicz. — Sprawę zgłosiłam policji. Uważam, że ustawa o ochronie zwierząt jest zbyt często (niemal zawsze!) lekceważona. Mężczyzna tłumaczył, że kuna może zakraść się do jego królików. Czy tak rozwiązuje się takie problemy???
Anna Styrańczak
Od redakcji: Do sprawy jeszcze wrócimy.