Wyprowadził swojego wilczura na skarpę za domem i uderzył tępym narzędziem w głowę. Następnie wspólnie z synem wrzucili konające zwierzę w krzaki nieopodal domu. 51-letni Jan B. trafił do aresztu.
Do zdarzenia doszło w poniedziałek w Bisztynku. 51-letni Jan B. wyprowadził swojego owczarka niemieckiego na skarpę za dom i zaczął uderzać go tępym narzędziem w głowę. Po zadaniu kilku ciosów, zawołał syna. Z mieszkania wyszedł 24-letni Sylwester B. i wspólnie z ojcem zrzucili konającego wilczura ze skarpy w pobliskie krzaki.
Poruszeni skowytem zwierzęcia sąsiedzi wezwali na pomoc miejscowych policjantów. Funkcjonariusze próbowali udzielić pomocy owczarkowi, jednak ten miał zbyt poważne obrażenia. Wezwany na miejsce lekarz weterynarii uśpił go.
Policjanci zatrzymali dwóch zwyrodnialców. 51-letni Jan B. miał ponad dwa promile alkoholu w organizmie, a jego syn ponad pół promila. Obaj trafili do policyjnych cel. 51-latek powiedział policjantom, że zabił psa, bo ten wcześniej ugryzł go w rękę.
We wtorek sprawców czeka rozmowa z prokuratorem i zarzuty, za które mogą trafić do więzienia nawet na 2 lata.
KWP Olsztyn
Poruszeni skowytem zwierzęcia sąsiedzi wezwali na pomoc miejscowych policjantów. Funkcjonariusze próbowali udzielić pomocy owczarkowi, jednak ten miał zbyt poważne obrażenia. Wezwany na miejsce lekarz weterynarii uśpił go.
Policjanci zatrzymali dwóch zwyrodnialców. 51-letni Jan B. miał ponad dwa promile alkoholu w organizmie, a jego syn ponad pół promila. Obaj trafili do policyjnych cel. 51-latek powiedział policjantom, że zabił psa, bo ten wcześniej ugryzł go w rękę.
We wtorek sprawców czeka rozmowa z prokuratorem i zarzuty, za które mogą trafić do więzienia nawet na 2 lata.
KWP Olsztyn